Delibrium  ❦ 
blog Kariny Graj poświęcony książkom, drukarstwu oraz rzeczom pięknym. Z wyraźnym upodobaniem do typografii klasycznej oraz rzemiosła.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Strategie segregowania książek, czyli o entropii

Na po­cząt­ku grud­nia prze­pro­wa­dzi­łam się do sta­rej ka­mie­ni­cy na Dęb­ni­kach. By­ło mnó­stwo pu­deł z gra­ta­mi ku­chen­ny­mi, ubra­nia­mi i książ­ka­mi. By­ło skrę­ca­nie me­bli, z cze­go istot­ne są tu pół­ki, ko­mo­da i sza­fa na książ­ki. (Ja­ko bied­ny czło­wiek me­blu­ję swo­je miesz­ka­nie głów­nie z po­mo­cą szwedz­kiej for­my IKE­A.) Po­tem trze­ba by­ło wszyst­ko wy­pa­ko­wać. Książ­ki rów­nież.

Pro­blem po­le­gał na tym, że wpro­wa­dzi­łam się z Ar­tu­rem, więc ksią­żek by­ło dwa razy wię­cej, w do­dat­ku mia­ły róż­nych wła­ści­cie­li. Co ro­bić? Po­łą­czyć księ­go­zbio­ry? Trzy­mać swo­je rze­czy osob­no? Kto ma pra­wo do pół­ki na wy­so­ko­ści wzro­ku? Co zro­bić z książ­ka­mi po­ży­czo­ny­mi? Gdzie trzy­mać książ­ki, któ­re są w cią­głym ru­chu (słow­ni­ki, tzw. re­fe­ren­ce bo­oks i książ­ki ak­tu­al­nie czy­ta­ne).

Stra­te­gii se­gre­go­wa­nia ksią­żek jest mnó­stwo. Naj­bar­dziej ku­szą­ca jest tak­ty­ka ko­lo­ry­stycz­na, któ­rą wi­dzia­łam na­wet ostat­nio u Al­do­ny. Mo­że kie­dyś się na nie­go sku­szę, ale na po­czą­tek zde­cy­do­wa­li­śmy się na po­dział pio­no­wy sza­fy na książ­ki. Za­anek­to­wa­łam pra­wą po­ło­wę i w ra­mach mo­je­go wy­cin­ka sta­ra­łam się za­pro­wa­dzić ja­kiś po­rzą­dek: po­ezja ra­zem (przy oka­zji po­wstał ład­ny bia­ły blok, bo u mnie po­ezja to głów­nie wy­daw­nic­two A5), po­wie­ści ra­zem, ra­zem tek­sty na­uko­we i spe­cjal­na pół­ka na książ­ki po­ży­czo­ne. Wy­trzy­ma­li­śmy tak mo­że kil­ka mie­się­cy, po­tem książ­ki za­czę­ły się mie­szać. Co­raz wię­cej ksią­żek za­czę­ło wy­my­kać się na dru­gą po­ło­wę. W tej chwi­li już tyl­ko po skraj­nej le­wej i po skraj­nej pra­wej stro­nie sto­ją książ­ki jed­ne­go wła­ści­cie­la, ale gór­na pół­ka wy­ła­mu­je się i z tej za­sa­dy. Za­czy­na nas ogar­niać cha­os.

Pew­ne de­cy­zje wy­mu­sza na nas zło­śli­wość rze­czy mar­twych. Zło­śli­wa oka­za­ła się pół­ka z IKEA, któ­ra za­wa­lo­na prze­ze mnie ko­lo­ro­wy­mi ma­ga­zy­na­mi za­czę­ła się ugi­nać i od­su­wać od ścia­ny. Przy­krę­ci­li­śmy na nowo i za­peł­ni­li­śmy pa­per­bac­ka­mi na lek­kim, pul­po­wym pa­pie­rze. Oka­za­ło się, że z jed­nym wy­jąt­kiem są to książ­ki bry­tyj­skie i ame­ry­kań­skie. Dla­cze­go u nas nie ma tego (bar­dzo sen­sow­ne­go) zwy­cza­ju wy­da­wa­nia lek­kie­go pa­per­bac­ka dla ksią­żek do­brze przy­ję­tych już na ryn­ku?

Ostat­nim ba­stio­nem po­rząd­ku są po­wie­ści gra­ficz­ne i moje książ­ki bran­żo­we. Le­żą so­bie od­dziel­nie na ko­mo­dzie i nic nie jest w sta­nie zbu­rzyć tego ła­du.

A jak Wy se­gre­gu­je­cie swo­je książ­ki? Ko­lo­ry­stycz­nie? Te­ma­tycz­nie? Po roz­mia­rze?

Zdjęcia kota (telefonem) zrobił Artur. Kot nazywa się Rysia.

9 komentarzy :

  1. Staraliśmy się gatunkami i jego odmianami. Swoją półkę miała fantastyka, kryminał, reportaż, przewodni, beletrystyka, klasyka, słowniki, albumy, poezja i inne. Po mniej więcej 1 500 woluminach zaczęło się to troszkę psuć...

    Aha i jest jeszcze jedna półka: „kolejka książek do przeczytania” :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje książki nie dają się uporządkować, bo są w czterech różnych domach/mieszkaniach. Czasem poruszają się grupami, ale ta, którą uda mi się wyłapać z grupy na stałe jest zwykle najsłabsza.

    Jak szłam na studia to miałam nadzieję, że pewnego dnia będzie mnie stać na jedną, wielką bibliotekę, ale krakowski rynek nieruchomości przekonał mnie, że mam większe szanse zostać baletnicą w "Balszoj" niż kupić dwupokojowe mieszkanie.

    Za to tak w ogólności, uporządkowanie kolorami wydaje się super. Nie lubię jak książki leżą niechciane i zapomniane, a przy takim uporządkowaniu zawsze przypomnę sobie stare tytuły przy okazji szukania czegoś podobnego kolorem. Na stronie niżej jest jedno zdjęcie z półkami i psem, które ma dobre kolory w dobrej proporcji, ale jest też Karl Lagerfeld, który ma książek po sufit:
    http://vanesarey.com/chic-cheap-and-cheerful-bookshelves/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. The Selby robi zasadniczo nieprzyzwoicie fajne zdjęcia wnętrz, tu jest jeszcze jedno z Karlem: http://theselby.com/media/4_2_09_karl_lagerfeld067491.jpg

      Tańczenie w Bolszoj odradzam, ostatnio była jakaś afera z prostytucją. Mieszkaniem się nie martw, jak już będziesz prokuratorem wojskowym albo kimś fajniejszym, to na pewno będziesz mogła sobie pozwolić na biblioteczkę a la Karl :)

      Usuń
  3. Kategorie plus rozmiary: w starym domu miałem nierówne ściany i stawianie ciężkich elementów na górnej półce niebezpiecznie zmieniało środek ciężkości. Teraz ściany są już proste, ale zboczenie pozostało i wszystko co opasłe siedzi na dole, choćbym miał po to sięgać trzy razy na dzień.
    Układ kategorii wysunął książki historyczne na wysokość wzroku - po prostu najwięcej mam pośród nich publikacji najsolidniej wydanych.
    Kapitalny blog.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje chwilowo w pudle czekają na przewózkę, część już w Krakowie obok Inkwizytorowych, ale jeszcze czekają wszystkie na jakiekolwiek ułożenie ich. Nie ma co, jak nie przemyślimy sprawy, to będziemy szaleć, zapanuje chaos i anarchia i już nigdy nigdy nie znajdziemy żadnej książki! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę dodać, że utrzymanie książek w porzadku kolorystycznym to olbrzymie wyzwanie! Już piętrzy mi się obok kolorystycznie raz ułożonej szafy góra książek niewpasowanych w ów porządek (inna rzecz, że już się nie mieszczą po prostu na półkach).

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny blog!
    Gratuluję!!!
    u mnie książkowy rozgardiasz :(

    OdpowiedzUsuń
  7. genialny artykuł!! ja nie mogę kompletnie ogarnąć książek, tym bardziej, że mam je w różnych miejscach, a nawet niestety wiele w pudłach :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam się, że co ułożę książki na półkach (dzielę je tematycznie, ale istotnym warunkiem jest wysokość książki) to mam wrażenie, że jest bez sensu i najchętniej wszystko bym zmienił. Ale ruch następuję w obrębie jednej, dwóch półek.

    Ten poważny problem porusza Anne Fadiman w swojej cudnej książce "Ex libris. Wyznania czytelnika" (Znak wznowił ją w 2010 roku. Polecam). Ona przede wszystkim poświęciła uwagę "Zaślubinom ksiegozbiorów", co jest kwestią niebagatelną, gdy prócz serca łączą się i biblioteki.

    OdpowiedzUsuń