Zwykle dzielę ligatury według kryteriów funkcjonalnych, to jest na obligatoryjne i estetyczne. Te drugie zwykłam traktować jak alternacje kontekstowe. Mogą fajnie wyglądać w wybujałym tytule czy na okładce magazynu kobiecego. Te pierwsze do dla mnie ligatury językowe (norweskie æ to jednak co innego niż ae), a także ligatury, które w niektórych krojach wymuszane są przez przewieszki (tu klasyczny przykład fi, w którym górna część f skleja się z kropką nad i) – ta grupa powinna być domyślnie włączona.
Zwracano nam na AKT-cie uwagę na fragment Elementarza stylu, w którym Bringhurst zauważa, że w pismach z serii Adobe Original automatycznie działa też ligatura Th. Wybór Roberta Slimbacha (bo to on odpowiada w dużej mierze za taką decyzję) dyskutowali ciekawie użytkownicy Typophile tu i tu, zwracając między innymi uwagę na kwestię wersalików i kapitalików. Wszystko to wzbudziło u mnie niechęć do rzeczonej ligatury, zapewne na zasadzie: skoro coś jest kontrowersyjne, to lepiej tego unikać. Ostatnio jednak odkopałam zdjęcie, które zrobiłam w krużgankach Dean's Yard w Westminster Abbey.
Może ligatura Th nie nadaje się do tekstu ciągłego, ale potrafi być wspaniała i majestatyczna, jeśli stosuje się ją do epigrafów, a zapewne też w ozdobnych pisankach (przykład tutaj) lub w kaligrafii.
Delibrium ❦
blog Kariny Graj poświęcony książkom, drukarstwu oraz rzeczom pięknym. Z wyraźnym upodobaniem do typografii klasycznej oraz rzemiosła.
Sam Bringhurst w składzie swojej książki tej ligatury hybrydowej nigdy nie stosował, pomomo iż Minion Pro ma ją zdefiniowaną jako ligaturę typograficzną, i jest ona włączana automatycznie wraz z ligaturą fi i fl. W wydaniu polskim również zrezygnowaliśmy z tej ligatury.
OdpowiedzUsuńW nowym, czwartym wydaniu The Elements… nadal Th jest oddzielone od siebie. Jak widać autor nie zmienił zdania przez dwadzieścia lat.