System harwardzki jest prosty, co może być tak zaletą, jak i wadą. Jeśli przypisy, które stosujemy, są nieskomplikowane i nie obejmują tekstu polemicznego, wtedy składacz na pewno będzie wdzięczny redaktorowi za wybór takiej właśnie metody, bo umiesczenie odwołań bibliograficznych w tekście głównym pozwoli na uniknięcie przypisów dolnych.
W najprostszej wersji system harwardzki (wg Chicago Manual of Style) wygląda tak:
(Bringhurst 2007, 43)
i wariantywnie:
(Bringhurst 2007, s. 43)
(Bringhurst 2007: 43)
[Bringhurst, 2007, s. 43],
a także w wersji bez numeru strony.
Nazwisko autora można poprzedzić frazami cyt. za i por.
W wypadku kilku autorów przypis będzie wyglądał tak:
(Amano i Gaiman 1999, 20)
(Miodońska-Brookes, Kulawik i Tatara 1974, 221)
(Mac Donald i in. 2009, 91).
Jeśli w danym roku autor wydał więcej niż jeden tekst, wówczas do daty doklejana jest litera, np. (Eliade 2001a) i (Eliade 2001b). Jeśli natomiast mamy do czynienia z dwójką autorów o tym samym nazwisku, wówczas poprzedzamy je inicjałem imienia.
Jeśli nazwisko pada w tekście, to nie trzeba podawać go w adnotacji, np. „Mircea Eliade (2001: 53) uważał mit za…”.
Problemy zaczynają się, kiedy mamy zaznaczyć, że dana osoba jest tłumaczem bądź redaktorem dzieła. Chicago Manual of Style w ogóle każe pomijać tego typu informacje w przypisach osadzonych w tekście głównym i uściślać informacje dopiero w bibliografii końcowej. Jeśli więc cytujemy Iliadę w przekładzie Jeżewskiej, wówczas tak powinniśmy to zapisać: (Jeżewska 2005, 128–130). Może być jednak tak, że autor jest ważniejszy niż tłumacz. Jeśli więc chcemy powołać się na Shaughnessy’ego i nieistotny jest dla nas fakt, że przetłumaczył go Żukowski, możemy pominąć tę drugą informację: (Shaughnessy 2012, 88).
Jednak ponieważ system harwardzki nie jest tak naprawdę systemem, a jedynie metodą bibliografowania, ja byłabym skłonna umieścić dopisek red. przed nazwiskiem redaktora, np. (red. Markowski 2004, xvi) na zasadzie analogii z cyt. za i por.
A co z ponownymi odniesieniami do tego samego tekstu? Wydaje mi się, że polskie słowa tamże, tenże, taż nie sprawdzają się w systemie, który ma charakter międzynarodowy. Do tego zwyczajnie nie wiem, jaki znak interpunkcyjny (i czy w ogóle jakiś) po nich postawić. Zostałabym więc przy łacińskim ibid., które jako skrót ma już elegancką kropkę.
Jeśli autora brak, można podać tytuł lub redaktora. Jeśli rok wydania jest niepewny stawiamy za nim znak zapytania w nawiasie. W wypadku dzieł starożytnych cytuje się zwykle konkretne wydania tekstów. Alternatywą jest połączenie systemu harwardzkiego z tzw. systemem MLA (Modern Language Association) w którym podaje się autora, tytuł i stronę, np. (Chang, Designing Type 26). System ten dobrze łączy się z tradycyjnymi sposobami cytowania Biblii czy klasyków, gdzie podaje się numery ksiąg i wierszy, a nie strony konkretnego wydania.
Takie pomieszanie stoi pewnie w sprzeczności z prostotą systemu harwardzkiego, ale pozwala na większą przejrzystość, której w pewnych kontekstach, zwłaszcza związanych z tekstami humanistycznymi, może mu brakować.
Źródła: Chicago Manual of Style, Typografia typowej książki, LSE Library, The University of Auckland, Wikipedia, UEK w Poznaniu i inne.
Delibrium ❦
blog Kariny Graj poświęcony książkom, drukarstwu oraz rzeczom pięknym. Z wyraźnym upodobaniem do typografii klasycznej oraz rzemiosła.
Dziękuję za ciekawy artykuł.
OdpowiedzUsuńI gratuluję wszystkich tekstów, które czytam zawsze z uwagą i przyjemnością zarazem.
Napisałaś że:
„Jeśli więc cytujemy Iliadę w przekładzie Jeżewskiej, wówczas tak powinniśmy to zapisać: (Jeżewska 2005, 128–130).”
Moim zdaniem zazwyczaj data wydania jednoznacznie określa wydawcę i tłumacza, nie ma potrzeby podawać tłumacza zamiast autora. W bibliografii załącznikowej i tak to będzie wyszczególnione.
R
Bardzo wiele mi ten tekst wyjaśnił, za co dziękuję, ale mam pytanie. Jeśli mam tekst, który kiedyś pojawił się w gazecie obcojęzycznej, a potem został wydrukowany w gazecie polskiej, z której przedrukowano go do, nazwijmy to, publikacji (w której go czytam i z której cytuję) to co powinno się w przypisie pojawić? Autor eseju, czy też może autor/redaktor publikacji, z której de facto esej wyciągam?
OdpowiedzUsuń