Zanim jeszcze spadł śnieg, na chodnikach stały stoliki z książkami po obniżonych cenach (bardzo lubię okolicę, w której mieszkam, za dużą ilość księgarń i antykwariatów). Na jednym z takich stoisk znalazłam piękną książkę w kwadracie z baśniami ilustrowanymi przez Johna Bauera, Szweda znanego właśnie z ilustrowania baśni, w cenie 40 koron (czyli dwóch tabliczek czekolady, połowy piwa albo dwóch bochenków dobrego chleba). Stanęłam na chodniku, otwarłam książkę i zaczęłam czytać. Przeczytałam wstęp i zrozumiałam każde słowo. W tym momencie postanowiłam kupić tę książkę.
Ilustracje są porywające, baśnie o trollach i księżniczkach – takie, jakich można się spodziewać po Skandynawii, wydanie – niemal bibliofilskie.
Historia samego Johna Bauera jest dosyć smutna. Od dzieciństwa dużo rysował i biegał po lesie, miał piękną żonę i synka, zginął tragicznie i młodo, tonąc na przeciążonej łodzi. Zostały po nim piękne ilustracje.
Tak mało światła o tej porze roku, że trudno znaleźć dobry moment w ciągu dnia na zrobienie zdjęć. Ale coś tam się chyba udało.
Delibrium ❦
blog Kariny Graj poświęcony książkom, drukarstwu oraz rzeczom pięknym. Z wyraźnym upodobaniem do typografii klasycznej oraz rzemiosła.
niedziela, 11 grudnia 2011
sobota, 19 listopada 2011
Suomen kieli
Zemścił się na mnie fakt, że o fińskich cudzysłowach nie napisałam, bo przyszło mi teraz składać po fińsku. Dla porządku dodam więc, że Finowie stosują takie same cudzysłowy, jak Szwedzi, z którymi żyją zresztą w jednym kraju. W ramach dalszej pokuty kilka ogólnych uwag o fińskiej typografii.
Już na pierwszy rzut oka widać, że słowa w tym języku są o wiele dłuższe niż w polskim czy angielskim. Średnia długość polskich wyrazów to 6 znaków. W fińskim około połowa słów złożona jest z 6–10 znaków, a te złożone z ponad 11 liter stanowią 22%. Podobno najdłuższym fińskim słowem jest järjestelmällistämättömyydellänsäkäänköhän. Prostym wnioskiem jest więc, że stosowanie wąskiej kolumny jest problematyczne.
Na ogólny wygląd tekstu wpływają też znaki diakrytyczne ö oraz ä, które zestawione ze sporą częstotliwością wystąpień litery i sprawiają, że „dużo się dzieje” powyżej wysokości x. Moje subiektywne odczucie jest takie, że dzięki masie kropeczek tekst wydaje się strasznie szczęśliwy i roześmiany, nawet jeśli w rzeczywistości jest suchy i formalny.
Ze znacznie mniejszą częstotliwością pojawiają się š oraz ž, będące wariantami diakrytycznymi odpowiednio s i z. Zdarza się, że znaki te są po prostu zastępowane przez s i z ze względu na brak odpowiednich glifów w danym foncie lub przez zwykłe lenistwo: znaków tych nie można po prostu wstukać ze standardowej fińskiej klawiatury.
Sporym problemem typograficznym jest duża częstotliwość występowania podwójnych liter, np. aa, lub – co gorsza – ll. Czasem pojawiają się one w wyjątkowo nieszczęśliwych miejscach i nierzadko można spotkać zbitki takie jak illi. Pojawiają się propozycje takich rozwiązań, jak np. wprowadzenie nowych ligatur, ale jak na razie ostrożny kerning wydaje się jedynym wyjściem.
Fińska typografia zmaga się także ze znanymi i w Polsce kłopotami, wynikającymi z braku wiedzy: z anglicyzacją cudzysłowów, zastępowaniem półpauzy znakiem minus czy nieumiejętnym justowaniem tekstu.
Źródła:
Observations on typography in the Finnish language (link bezpośrednio do PDF-a)
Typographical Analysis of Bodytype in Finnish Newspapers (abstrakt po angielsku, tekst pracy po fińsku)
Trivia:
typo.fi – strona Jasso Lamberga, doktoranta w Reading
The Finnish type scene – lista osób związanych z typografią i z Finlandią
recenzja Suomen typografinen atlas 1642–1827 (Altlasu fińskiej typografii)
Julia Sysmäläinen – autorka kroju wzorowanego na piśmie ręcznym Kafki, o którym już wspominałam
Finnish Pre-digital Typography – trochę obrazków
Lomography – więcej obrazków
Już na pierwszy rzut oka widać, że słowa w tym języku są o wiele dłuższe niż w polskim czy angielskim. Średnia długość polskich wyrazów to 6 znaków. W fińskim około połowa słów złożona jest z 6–10 znaków, a te złożone z ponad 11 liter stanowią 22%. Podobno najdłuższym fińskim słowem jest järjestelmällistämättömyydellänsäkäänköhän. Prostym wnioskiem jest więc, że stosowanie wąskiej kolumny jest problematyczne.
Na ogólny wygląd tekstu wpływają też znaki diakrytyczne ö oraz ä, które zestawione ze sporą częstotliwością wystąpień litery i sprawiają, że „dużo się dzieje” powyżej wysokości x. Moje subiektywne odczucie jest takie, że dzięki masie kropeczek tekst wydaje się strasznie szczęśliwy i roześmiany, nawet jeśli w rzeczywistości jest suchy i formalny.
Ze znacznie mniejszą częstotliwością pojawiają się š oraz ž, będące wariantami diakrytycznymi odpowiednio s i z. Zdarza się, że znaki te są po prostu zastępowane przez s i z ze względu na brak odpowiednich glifów w danym foncie lub przez zwykłe lenistwo: znaków tych nie można po prostu wstukać ze standardowej fińskiej klawiatury.
Sporym problemem typograficznym jest duża częstotliwość występowania podwójnych liter, np. aa, lub – co gorsza – ll. Czasem pojawiają się one w wyjątkowo nieszczęśliwych miejscach i nierzadko można spotkać zbitki takie jak illi. Pojawiają się propozycje takich rozwiązań, jak np. wprowadzenie nowych ligatur, ale jak na razie ostrożny kerning wydaje się jedynym wyjściem.
Fińska typografia zmaga się także ze znanymi i w Polsce kłopotami, wynikającymi z braku wiedzy: z anglicyzacją cudzysłowów, zastępowaniem półpauzy znakiem minus czy nieumiejętnym justowaniem tekstu.
Źródła:
Observations on typography in the Finnish language (link bezpośrednio do PDF-a)
Typographical Analysis of Bodytype in Finnish Newspapers (abstrakt po angielsku, tekst pracy po fińsku)
Trivia:
typo.fi – strona Jasso Lamberga, doktoranta w Reading
The Finnish type scene – lista osób związanych z typografią i z Finlandią
recenzja Suomen typografinen atlas 1642–1827 (Altlasu fińskiej typografii)
Julia Sysmäläinen – autorka kroju wzorowanego na piśmie ręcznym Kafki, o którym już wspominałam
Finnish Pre-digital Typography – trochę obrazków
Lomography – więcej obrazków
poniedziałek, 14 listopada 2011
Pantone
Widziałam już wcześniej kubki w kolorach Pantone, ale szczoteczki do zębów to była dla mnie pewna nowość. No i mam. Następnym razem obiecuję coś bardziej merytorycznego.
środa, 12 października 2011
Ø czy Ö?
Nie każde miasto może poszczycić się typografią przestrzeni publicznej na miarę Berlina. Oslo ma swoje problemy, które wiążą się z historią i językiem. Czytelnicy komiksu Scandinavia and the World pamiętają zapewne odcinek o diakrytykach.
Poniższe zdjęcia przedstawiają tę samą nazwę ulicy, lecz zapisaną różnie po dwóch jej stronach. Tylko znak z pierwszej tablicy zaliczany jest do norweskiego (a także i duńskiego) alfabetu. Drugi znak występuje m.in. w alfabecie szwedzkim. Oba znaki reprezentują jednak ten sam dźwięk: dyftong oe.
Genezy litery ø (to również jej nazwa, choć czasem mówi się też o ”przekreślonym o”) podaje się zwykle dwie. Zgodnie z pierwszą jest to ligatura, w której poprzeczka litery e staje się ukośną kreską przechodzącą przez o. Wyjaśnienie drugie wymaga wędrówki przez Niemcy i Szwecję. W Niemczech dyftong ten zapisywano przez dodawanie małego e nad literą o, co później przekształciło się w umlaut (nor. tøddel) zarówno u samych Niemców, jak i u Szwedów. Ten z kolei znak stopniowo miał ewoluować w ø.
Typografia norweska, jak i język, nosi ślady wszystkich narodów, z którymi się kontaktowała. Wiele nazw zapisanych jest jeszcze zgodnie z dawną duńską ortografią. W nazwie dzielnicy Grünerløkka tkwi ü, które do norweskiego alfabetu zupełnie nie należy, za to należało do nazwiska Friedricha Grünera. Wiele rozbieżności w zapisie wynika właśnie z tego powodu – nazwy upamiętniają jakąś postać, która niekoniecznie miała zgodne ze współczesną norweską ortografią nazwisko.
Zobacz też:
1) Arne Torp, Nordens språk med røtter og føtter
2) typografi.no (więcej na temat samego projektowania znaku, grubości linii etc.)
Poniższe zdjęcia przedstawiają tę samą nazwę ulicy, lecz zapisaną różnie po dwóch jej stronach. Tylko znak z pierwszej tablicy zaliczany jest do norweskiego (a także i duńskiego) alfabetu. Drugi znak występuje m.in. w alfabecie szwedzkim. Oba znaki reprezentują jednak ten sam dźwięk: dyftong oe.
Genezy litery ø (to również jej nazwa, choć czasem mówi się też o ”przekreślonym o”) podaje się zwykle dwie. Zgodnie z pierwszą jest to ligatura, w której poprzeczka litery e staje się ukośną kreską przechodzącą przez o. Wyjaśnienie drugie wymaga wędrówki przez Niemcy i Szwecję. W Niemczech dyftong ten zapisywano przez dodawanie małego e nad literą o, co później przekształciło się w umlaut (nor. tøddel) zarówno u samych Niemców, jak i u Szwedów. Ten z kolei znak stopniowo miał ewoluować w ø.
Typografia norweska, jak i język, nosi ślady wszystkich narodów, z którymi się kontaktowała. Wiele nazw zapisanych jest jeszcze zgodnie z dawną duńską ortografią. W nazwie dzielnicy Grünerløkka tkwi ü, które do norweskiego alfabetu zupełnie nie należy, za to należało do nazwiska Friedricha Grünera. Wiele rozbieżności w zapisie wynika właśnie z tego powodu – nazwy upamiętniają jakąś postać, która niekoniecznie miała zgodne ze współczesną norweską ortografią nazwisko.
Zobacz też:
1) Arne Torp, Nordens språk med røtter og føtter
2) typografi.no (więcej na temat samego projektowania znaku, grubości linii etc.)
czwartek, 29 września 2011
Skandynawskie cudzysłowy
Cudzysłów, czyli znak używany do oznaczenia w tekście ciągłym cytatu oraz znaczenia figuratywnego wyrazu. Znak dla typografów dosyć kłopotliwy, bo każdy język wypracował sobie inną konwencję. Nawet w językach skandynawskich, choć są sobie tak bliskie (pomijam tu fiński), panują odmienne zwyczaje.
Poniższy tekst to skrót zasad stosowania cudzysłowu przede wszystkim w norweskim, ale także w duńskim i szwedzkim.
Norweski
W norweskiej tradycji drukarskiej przyjęło się stosować podwójny cudzysłów ostrokątny (tzw. francuski), bez odstępów lub podobnych, pojedynczych.
W piśmie ręcznym dawniej zwykło się stosować cudzysłowy takie jak polski cudzysłów drukarski, który ostatecznie przedostał się także do druku; później częstszy stał się “taki” cudzysłów, prawdopodobnie pod wpływem typografii angielskiej i ten właśnie najczęściej można spotkać we współczesnych drukach.
Dla cytatów w cytatach stosujemy, zależnie od wyboru jednej z dwóch powyższych konwencji jeden z następujących zapisów:
1) “wstawiamy ‘pojedynczy cudzysłów’ w cudzysłów podwójny”
2) «wstawiamy ‘pojedynczy cudzysłów’ w cudzysłów francuski».
Podobnie jak w języku polskim, nie używamy cudzysłowu dla znaczeń metaforycznych, jeśli są poprzedzone wyrażeniem ‘såkalte’ (‘tak zwany’).
Duński
O ile Norwegowie stosują cudzysłów francuski, o tyle Duńczycy preferują »niemiecki«. Stosują go także dla cytatu w cytacie.
Szwedzki
Szwedzki cudzysłów jest dziwny, bo zupełnie inny, o ”taki”. Cytat w cytacie zapisywany jest tak samo jak w norweskim.
Tekst na podstawie:
1) typografi.no
2) Rannem, Øyvin: Typografi og skrift. Abstrakt 2005.
Poniższy tekst to skrót zasad stosowania cudzysłowu przede wszystkim w norweskim, ale także w duńskim i szwedzkim.
Norweski
W norweskiej tradycji drukarskiej przyjęło się stosować podwójny cudzysłów ostrokątny (tzw. francuski), bez odstępów lub podobnych, pojedynczych.
W piśmie ręcznym dawniej zwykło się stosować cudzysłowy takie jak polski cudzysłów drukarski, który ostatecznie przedostał się także do druku; później częstszy stał się “taki” cudzysłów, prawdopodobnie pod wpływem typografii angielskiej i ten właśnie najczęściej można spotkać we współczesnych drukach.
Dla cytatów w cytatach stosujemy, zależnie od wyboru jednej z dwóch powyższych konwencji jeden z następujących zapisów:
1) “wstawiamy ‘pojedynczy cudzysłów’ w cudzysłów podwójny”
2) «wstawiamy ‘pojedynczy cudzysłów’ w cudzysłów francuski».
Podobnie jak w języku polskim, nie używamy cudzysłowu dla znaczeń metaforycznych, jeśli są poprzedzone wyrażeniem ‘såkalte’ (‘tak zwany’).
Duński
O ile Norwegowie stosują cudzysłów francuski, o tyle Duńczycy preferują »niemiecki«. Stosują go także dla cytatu w cytacie.
Szwedzki
Szwedzki cudzysłów jest dziwny, bo zupełnie inny, o ”taki”. Cytat w cytacie zapisywany jest tak samo jak w norweskim.
Tekst na podstawie:
1) typografi.no
2) Rannem, Øyvin: Typografi og skrift. Abstrakt 2005.
czwartek, 22 września 2011
Dante w czyśćcu
Mam tę słabość, do której pewnie przyzna się wielu bibliofilów, że zdarza mi się kupić książkę tylko ze względu na jej wygląd, mniej bacząc na treść. No bo na cóż mi Purgatorio Dantego, w dodatku w oryginale z sąsiadującym przekładem angielskim, w dodatku dziewiętnastowiecznym? Ale książeczka mała i śliczna, z cudnie tłoczonym grzbietem, rycinami, tablicami, pomarańczową tasiemką. I ma jakąś swoją historię, bo poprzednia właścicielka podpisała się na karcie z wyklejką. Nazywała się Johanne Dahl. Odnotowała datę: Oxford, czerwiec 1914. Norweżka w Wielkiej Brytanii? Z jakiegoś powodu nigdy nie miała okazji czy może ochoty sięgnąć po Dantego, bo wiele kart pozostało nierozciętych.
wtorek, 17 maja 2011
Dodawanie znaków do układu klawiatury
Zapytano mnie, jak to robię, że wpisuję cudzysłowy drukarskie prosto z klawiatury, co sprawiło, że zorientowałam się, jak rzadkim zwyczajem jest modyfikowanie układu klawiszy zgodnie z własnymi potrzebami. Stąd wyjaśnienie: korzystając z programu Microsoft Keyboard Layout Creator można stworzyć własny układ klawiatury, który będzie obejmował też znaki Unicodu niedostępne w układzie „Polski (programisty)”. W ten sposób do standardowej klawiatury można dodać cudzysłowy drukarskie, pauzę, półpauzę czy wielokropek. Wystarczy przypisać im odpowiednie klawisze, wyeksportować plik, zainstalować i wybrać w pasku z językami i klawiaturami właściwy układ. Program ma bardzo ładnie rozpisaną pomoc, która krok po kroku pokazuje, jak to zrobić.
A czy Ty używasz poprawnego wielokropka?
A czy Ty używasz poprawnego wielokropka?
poniedziałek, 11 kwietnia 2011
Mester Eckhart
Jeden z moich profesorów w Oslo jest edytorem serii, w której ukazują się teksty ważne z punktu widzenia historii religii. Jest więc Stary i Nowy Testament, są pisma buddyjskie, Hildegarda z Bingen, mnóstwo islamu (na którym się nie znam). Ale przede wszystkim seria jest dobra nie tylko pod względem merytorycznym, ale i graficznym. Och, żeby wszystkie teksty naukowe i edycje krytyczne ukazywały się w takich wydaniach!
piątek, 18 marca 2011
Problemy indologa
Każdy kto zmierzył się kiedykolwiek z tekstem w obcym alfabecie i z jego transkrypcją, wie, jak trudno znaleźć krój na tyle bogaty, by obejmował zarówno znaki łacińskie, jak i obce, a do tego jeszcze transkrypcję. Phonetics in Ancient India wydane przez Oxford University Press w latach pięćdziesiątych całkiem ładnie radzi sobie tym problemem (a diakrytyków tu naprawdę mnóstwo). Moim ulubieńcem jest znaczek zapisywany zwykle w transkrypcji jako ṣ, a tutaj obdarzone uroczą nóżką.
Przy okazji polecanka. Dwa doskonałe blogi o indyjskich pismach: It's a Nerd's Life! Poojy Saxeny i Hindi Rinny Erin McLaughlin.
Przy okazji polecanka. Dwa doskonałe blogi o indyjskich pismach: It's a Nerd's Life! Poojy Saxeny i Hindi Rinny Erin McLaughlin.
sobota, 22 stycznia 2011
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)