Delibrium  ❦ 
blog Kariny Graj poświęcony książkom, drukarstwu oraz rzeczom pięknym. Z wyraźnym upodobaniem do typografii klasycznej oraz rzemiosła.

czwartek, 25 czerwca 2015

O zasadach, czyli każdy kij ma dwa końce

Jest taki ob­szar wspól­ny ty­po­gra­fii i in­ter­punk­cji, na te­mat któ­re­go każ­dy zda­je się mieć swo­je zda­nie. Więk­szość za­sad or­to­gra­ficz­nych zda­je się cie­szyć spo­rym po­wa­ża­niem. Je­śli zwró­ci­my ko­muś uwa­gę, że „o­gu­rek” jest nie­po­praw­ny, to ra­czej nie bę­dzie się upie­rał. „O­gur­ki” nie są też tak roz­po­wszech­nio­ne, jak cho­ciaż­by zja­wi­sko okre­śla­ne cza­sem jako pra­wi­co­wy prze­ci­nek (prze­ci­nek sta­wia­ny po spa­cji i przy­kle­jo­ny do na­stę­pu­ją­ce­go po nim wy­ra­zu), prze­ci­nek cen­tral­ny, przy­kle­ja­nie dy­wi­zu w funk­cji myśl­ni­ka do jed­ne­go z ota­cza­ją­cych go wy­ra­zów, spa­cja po cu­dzy­sło­wie otwie­ra­ją­cym czy kil­ka in­nych ku­rio­zów. Ale i na to znaj­dą się za­sa­dy.

Cią­gle zda­rza mi się jed­nak wal­czyć o pół­pau­zę, dy­wiz czy kre­skę cy­fro­wą. Po­wszech­ne uży­cie kla­wia­tu­ry kom­pu­te­ro­wej (a mo­że już ma­szy­ny do pi­sa­nia?) wy­ru­go­wa­ło ze zbio­ro­wej świa­do­mo­ści ist­nie­nie róż­nic po­mię­dzy tymi zna­ka­mi. Trze­ba tu za­cho­wać szcze­gól­ną czuj­ność, bo zda­rza­ją się też fon­ty, w któ­rych te zna­ki są po pro­stu źle za­pro­jek­to­wa­ne, np. pół­pau­za fak­tycz­nie zaj­mu­je zbyt wie­le miej­sca. Je­śli jed­nak z kro­jem pi­sma wszyst­ko jest w po­rząd­ku, to pro­blem po­wi­nien być sto­sun­ko­wo ła­twy do roz­wią­za­nia – moż­na ode­słać do Chwa­łow­skie­go, Wo­lań­skie­go lub in­nych, na szczę­ście co­raz licz­niej­szych, źró­deł. Pro­blem po­le­ga na tym, że wśród sze­ro­kiej pu­bli­ki książ­ki te nie cie­szą się ta­kim au­to­ry­te­tem, jak cho­ciaż­by słow­nik PWN. Być mo­że dla­te­go, że słow­ni­ki trak­tu­je się jak dzie­ła ob­ja­wio­ne, a nie tek­sty two­rzo­ne przez spe­cja­li­stów. Zda­rzy­ło mi sie też usły­szeć, że nie po­win­nam po­uczać klien­tów: niech ma­ją tak, jak chcą. Ku­rio­zal­na sy­tu­acja, któ­ra jed­nak do­brze po­ka­zu­je, że pew­ne ob­sza­ry ty­po­gra­fii i in­ter­punk­cji są trak­to­wa­ne jako kwe­stia upodo­bań, a nie przed­miot re­gu­la­cji.

Z dru­giej stro­ny ty­po­gra­fia sta­ła się w ostat­nich la­tach na tyle mod­na, że wie­le osób de­kla­ru­je za­in­te­re­so­wa­nie nią. Za­tem obok wy­znaw­ców pra­wi­co­we­go prze­cin­ka ro­śnie też gru­pa osób świa­do­mych pod­sta­wo­wych za­sad. Czę­sto jed­nak za­sa­dy są przy­swa­ja­ne bez kon­kek­stu, w któ­rym po­wsta­ły. Nic więc dziw­ne­go, że po ta­kiej „e­du­ka­cji” czło­wiek mo­że nie zwracać uwa­gi na sza­rość tek­stu, nie roz­po­znać sty­li­za­cji na ja­kąś epo­kę, ale da się po­kro­ić za brak sie­rot i wdów. Je­śli ktoś kie­dyś pro­sił Was o wsta­wie­nie li­ga­ru­ty „fi” w tek­ście zło­żo­nym Co­urie­rem czy in­nym pi­smem o rów­nych sze­ro­ko­ściach zna­ków, to wie­cie, jak iry­tu­ją­ce mo­że być upie­ra­nie się przy przy (ź­le ro­zu­mia­nych) za­sa­dach.

Roz­wią­za­nie jak zwy­kle le­ży gdzieś po środ­ku. Za­sa­dy ma­ją słu­żyć czy­tel­no­ści i dzia­łać na ko­rzyść pro­jek­tu. Na­le­ży się ich trzy­mać, ale też na każ­dym kro­ku war­to so­bie za­da­wać py­ta­nie, skąd wzię­ła się dana re­gu­ła i jaki jest jej cel. Co­raz czę­ściej, by prze­ko­nać ko­goś co do słusz­no­ści ja­kiejś de­cy­zji, sta­ram się wy­ja­śnić dla­cze­go coś wy­glą­da wła­śnie w ten spo­sób, a co­raz rza­dziej wska­zu­ję kon­kret­ną re­gu­łę. Mo­że tro­chę ze stra­chu, że kie­dyś te re­gu­ły ob­ró­cą się prze­ciw­ko mnie.

4 komentarze :

  1. Przecinek prawicowy - cudna nazwa. Jeszcze nie słyszałam.
    W przedostatnim akapicie uciekła Ci litera "a" ze słowa "zwracać" :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytelnicy tacy czujni! Dziękuję, już poprawiam.

      Usuń
  2. Świetny blog!
    Możesz zdradzić jakiej czcionki używasz na stronie?


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Blog korzysta z digitalizacji jednego z pism używanych przez Johna Fella: http://iginomarini.com/fell/

      Usuń