Delibrium  ❦ 
blog Kariny Graj poświęcony książkom, drukarstwu oraz rzeczom pięknym. Z wyraźnym upodobaniem do typografii klasycznej oraz rzemiosła.

sobota, 3 maja 2014

Nowa Alicja

Mia­łam w domu ro­dzin­nym ta­kie sta­re wy­da­nie obu to­mów (du­żo po­wie­dzia­ne o tych chu­dych ksią­żecz­kach) Ali­cji w Kra­inie Cza­rów Czy­tel­ni­ka. For­mat mó­wił, że to książ­ka dla dzie­ci, a ilu­stra­cje – że to coś bar­dzo waż­ne­go, bo ry­ci­ny w tym sa­mym sty­lu by­ły w bab­ci­nej Bi­blii. Taki wła­śnie był mój dzie­cię­cy od­biór tych ilu­sta­cji – to by­ła po­waż­na Ali­cja z Wiel­ką Gło­wą, jak za­czę­łam ją z cza­sem na­zy­wać, nie do koń­ca spra­wie­dli­wie, bo u Ten­nie­la wszy­scy ma­ją wiel­kie gło­wy.

John Tennieli jego wiktoriańskie postaci z wielkimi głowami


Przez dłu­gi czas dzie­więt­na­sto­wiecz­ne ry­ci­ny sta­no­wi­ły dla mnie wzór ry­sun­ku, by­ły dla mnie jak aka­de­mizm dla osiem­na­sto­wiecz­nych stu­den­tów ma­lar­stwa. Zma­ga­łam się z piór­kiem i tu­szem, że­by stwo­rzyć po­dob­ny efekt. Z cza­sem oczy­wi­ście mi prze­szło, ale dziw­ny re­spekt dla ilu­stra­cji Ten­nie­la po­zo­stał.

Dla­te­go wy­da­nie Ali­cji z pra­ca­mi Tove Jans­son ode­bra­łam nie­mal jak pro­fa­na­cję – tro­chę jak wy­da­nia Ma­łe­go Księ­cia z ilu­stra­cja­mi in­ny­mi niż w ory­gi­na­le. Za­przy­jaź­nio­ny Fu­tu­ro­nau­ta pra­co­wał w tym cza­sie w Bo­nie, więc i ja za­glą­da­łam tam czę­ściej, co pe­wien czas rzu­ca­jąc okiem na tę dziw­ną Ali­cję, w któ­rej Kró­lik wy­glą­da jak Ry­jek, a Ka­pe­lusz­nik jak Włó­czy­kij. W koń­cu ku­pi­łam. Te­raz nie mo­gę się na­pa­trzeć. Jest w ry­sun­kach Jans­son to za co za­wsze ko­cha­łam Sem­pe­go: te drob­ne niu­an­se w min­kach po­sta­ci (u nie­go – chłop­ców z Mi­ko­łaj­ka, u niej – wszyst­kich tych roz­kosz­nych zwie­rzą­tek). Niby dwie kre­ski na krzyż, ale jak pre­cy­zyj­nie po­sta­wio­ne!



Po­lu­bi­łam też for­mat. Ma­ła ksią­żecz­ka ja­kimś cu­dem (to zna­czy cu­dem skła­du) się roz­ro­sła. Mam więc te­raz swo­ją Ali­cję dla do­ro­słych. A mo­że kie­dy się ze­sta­rze­ję i ste­try­cze­ję, to„mo­ją” Ali­cją sta­nie się ja­kieś wy­da­nie z ilu­stra­cja­mi Me­rvy­na Pe­ake­’a?

Mervyn Peake i jego groteskowe (acz pocieszne) stwory w mrocznym świecie

1 komentarz :

  1. Karina trafiłaś w sedno z ilustracjami Jansson - pare kresek a tak dobrze czytelne emocje postaci :-)

    OdpowiedzUsuń